Ładuję baterie...
20.1.15Miał być styczeń, w końcu okazało się, że jednak luty. A dokładnie 2 luty 2015 roku. Tego dnia moje dotychczasowe życie przejdzie do przeszłości. Wracam do pracy. Klamka zapadła. Już nie ma odwrotu...
Jednak zanim wyskoczę z ulubionego dresu, dopóki nie muszę wstawać o 5 rano, korzystam z każdego dnia, który dzieli mnie od godziny X. A te ostatnie chwile urlopu wychowawczego przyszło mi spędzić w jednym z moich ulubionych miejsc na ziemi: w Zakopanem. I chociaż śniegu jest tyle, co kot napłakał (zdjęcie jest zeszłoroczne, żeby było wszystko jasne;), gdziekolwiek bym nie poszła, wszędzie otaczają mnie tłumy ludzi, to czas spędzony z moimi najbliższymi rekompensuje mi te wszystkie niedogodności.
Ładuję baterie, nabieram mocy i walczę ze smutkiem, który ogarnia mnie na samą myśl o zmianach, które czekają nas w lutym. Jeszcze niedawno byłam taka odważna i pełna zapału, dziś słysząc głos mojego malucha nawołującego "Maamaa, maamaa", gdy tylko znikam na chwilę z jego pola widzenia, tracę rezon i chce mi się płakać. Wiem jednak, że będzie dobrze, musi być. Nie ma innego wyjścia. Bo w nas, matkach tkwią nieprzebrane pokłady siły, która wyzwala się w najmniej spodziewanych momentach. Liczę, że moja mnie nie zawiedzie o poranku 2 lutego.
Z pozdrowieniami spod samiuśkich Tater,
A
PS Kolejny wpis pojawi się w przyszły wtorek. W międzyczasie zapraszam do śledzenia moich losów na Facebooku (KLIK) oraz Instagramie (nazwa użytkownika: matkapracujaca), bo na razie tylko tam toczy się moje wirtualne życie ;)
5 komentarze
Życzę Ci w miarę bezbolesnego przejścia w stan "pracownika". Życie matki pracującej nie jest łatwe, ale to nasza codzienność - jestem przekonana, że poradzicie z nią sobie. Odpoczywaj, ciesz się czasem z rodziną i tą skromną zimą. Wszystkiego dobrego dla Was :)
OdpowiedzUsuńOjej i mnie to czeka, ale od 1.04.2015 - jak na ironię losu.Długo mnie nie było w pracy, więc może być różnie, ale oczywiście wierzę, że po jakimś czasu wszystko się unormuje i będzie dobrze. Tobie także tego życzę, spokojnego porwrotu do pracy:) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będzie dobrze. Trzymam za Was kciuki.
OdpowiedzUsuńI my pozdrawiamy Was serdecznie. :)
I jak udal sie powrot do pracy? Czekam na jakas relacje :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i wytrwałości :)
OdpowiedzUsuń